Naukowcy biją na alarm - oszczędzajmy wodę bo w niedalekiej przyszłości może jej brakować. Mieszkańcom Małopolski grozi susza. Brakuje wody zarówno w domach, jak i w przedsiębiorstwach. Dla jednych i drugich to tragedia, podobnie jak dla tysięcy rolników. Przecież bez wody nie da się wyprodukować ani żywności, ani prądu, ani w ogóle niczego. W skrócie - bez wody nie da się żyć. Co nas dalej czeka? Czy możemy z tym coś zrobić?
Mieszkańcom Małopolski grozi susza. Rolnikom już brakuje wody
- Naukowcy alarmują, że coraz większy obszar Polski dotknięty jest suszą hydrologiczną, której głównym przejawem jest obniżenie stanów wody w rzekach poniżej wieloletnich średnich wartości.
- Ostrzeżenia obejmują już m.in. całe lubuskie, prawie całe opolskie, śląskie, podkarpackie i dużą część warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego i wielkopolskiego. Niekorzystna sytuacja hydrologiczna utrzymuje się także w części Małopolski.
- Gwałtowne zjawiska meteorologiczne, niespotykane w takim nasileniu wichury, trąby powietrzne, nawalne deszcze przeplatają się z okresami długotrwałych upałów, w trakcie których nie spada kropla deszczu. Średni opad w Polsce wynosi około 650 mm.
- W dalszej części artykułu znajdziesz rozmowę z przedstawicielami społeczności naukowców, samorządowców i instytucji działających na rzecz klimatu.
Naukowcy alarmują, że coraz większy obszar Polski dotknięty jest suszą hydrologiczną, której głównym przejawem jest obniżenie stanów wody w rzekach poniżej wieloletnich średnich wartości. Problem dotyczy już kilkunastu kluczowych rzek, w tym dorzeczy Wisły i Odry – i z każdym rokiem się nasila. Polska już wcześniej należała do krajów słabo zasobnych w wodę – wyprzedzają nas tutaj sąsiedzi, ale również, co zaskakujące… liczne państwa Afryki, np. Egipt.
Przeczytaj także:
Rzut oka na mapy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wystarczy, by stwierdzić, że tego lata ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną obowiązują w większości województw. Ostrzeżenia obejmują już m.in. całe lubuskie, prawie całe opolskie, śląskie, podkarpackie i dużą część warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego i wielkopolskiego. Niekorzystna sytuacja hydrologiczna utrzymuje się także w części Małopolski. Mieszkańcom Małopolski grozi susza, a część gmin z tego regionu musiała tego lata wprowadzić ograniczenia i restrykcje. Zakazano podlewania ogródków, mycia samochodów, jak również napełniania basenów. Pojawiły się również zapowiedzi kar - nawet 5 tys. złotych za nieodpowiednie korzystanie ze skarbu, jakim stała się woda. Rolnicy narzekają na mniejsze plony.
W sytuacji gdy grozi nam prawdziwa wojna o wodę, redaktorzy gazety "Dziennik Polski" rozmawiali z ekspertami w dziedzinie gospodarki wodnej i hydrologii. Przy redakcyjnym stole zasiedli ludzie nauki, biznesu, rolnictwa, leśnictwa, przedstawiciele samorządów oraz instytucji i firm odpowiedzialnych za stan wody i jej dostawy. Poniżej zobacz skrót w formie filmu z debaty naukowców.
Mieszkańcom Małopolski grozi susza. I co dalej?
Susza wywołuje mentalny wstrząs, bo przywykliśmy do życia w nadmiarze wszystkiego. Okazało się, że luksus ma swoją cenę - eksploatacja środowiska może sprawić, że zabraknie nam rzeczy koniecznych do życia. Chodzi o takie dobra jak chociażby czyste powietrze i właśnie woda.
Prof. Leszek Książek z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie
Susza rozwija się w sposób niezauważalny, trudno jest określić jej początek i koniec, jak również obszar jej występowania. Susza rozpoczyna się od niedoborów, czyli braku opadów lub opadów poniżej średniej dla danego obszaru. To jest tzw. susza meteorologiczna. Ona może wejść na wyższy stopień, czyli przeistoczyć się w suszę glebową, w której następuje ograniczenie dostępu wody dla roślin. Następnym etapem jest susza hydrologiczna. Ona już objawia się ograniczeniem, a w skrajnym wypadku - zanikiem wody w rzekach.
Gwałtowne zjawiska meteorologiczne, niespotykane w takim nasileniu wichury, trąby powietrzne, nawalne deszcze przeplatają się z okresami długotrwałych upałów, w trakcie których nie spada kropla deszczu. Średni opad w Polsce wynosi około 650 mm. To na tle innych krajów naprawdę mało. Ciekawostką jest natomiast, że mimo iż na południu Polski mamy najczęściej do czynienia z gwałtownymi powodziami i ulewami, to wody wcale nie przybywa. Wyraźnie widać skutki rozwijającej się suszy. Dlaczego ta jest?
Prof. Leszek Książek
Nasi pradziadkowie, dziadkowie, ojcowie mieli wodę w studni. Ich dzieci i wnuk narzekają, że teraz często jej nie ma. To znaczy, że ta powodziowa – „niechciana” – woda szybko od nas odpływa…
Które rejony Małopolski są dziś najbardziej dotknięte problemem?
Skutkami suszy najbardziej dotknięte są wschodnie rejony regionu.
mówi Małgorzata Sikora, Dyrektorka Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie
Pierwsze oznaki suszy obserwujemy każdego roku w okolicach Dąbrowy Tarnowskiej, powiatu proszowickiego oraz na obszarach sąsiadujących z Podkarpaciem - Wisłoka praktycznie wysycha. Także w zlewni Skawy i Małej Wisły diagnozujemy ostatnio suszę hydrologiczną.
Ekstremalne zjawiska pogodowe dotyczą również Krakowa. Jednym z powodów takich negatywnych zjawisk jest miejska wyspa ciepła. To tam temperatura jest o kilka stopni wyższa niż na terenach ościennych, co sprawia, że burze kumulują się i spędzają więcej czasu właśnie u nas.
Jak radzić sobie ze skutkami suszy?
Przede wszystkim poprzez stosowanie nowoczesnych, chroniących nas przed suszą, rozwiązań – zarówno w skali gospodarstwa domowego czy pojedynczej firmy, jak i gminy, powiatu czy regionu. Jednak niestety działania te wymagają inwestycji, i to nie małej. Pytanie Skąd wziąć na nie pieniądze?
mówi Robert Bażela, Dyrektor Departamentu Pożyczek i Dotacji Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Krakowie
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie dostrzega ten problem i finansuje w coraz większym zakresie zadania mające na celu przeciwdziałanie skutkom suszy. Już w 2013 roku realizowaliśmy pięcioletni program, w którym udzielaliśmy dotacji jednostkom samorządu terytorialnego do 50 % kosztów kwalifikowanych budowy wodociągów, zbiorników, ogólnodostępnych punktów poboru wody dla mieszkańców. Zrealizowaliśmy też dwie edycje programu "Moja woda". To bardzo popularne wsparcie, skierowane do właścicieli i współwłaścicieli budynków jednorodzinnych.
Z Funduszu wnioskodawcy mogą otrzymać na zadania związane z przechwytywaniem deszczówki dotację do 80 % poniesionych kosztów, jednak nie więcej niż 5000 zł.
Jakie działania możemy i powinniśmy podjąć, by przeciwdziałać skutkom suszy?
Na to pytanie odpowiada prof. Leszek Książek:
prof. Leszek Książek
Jeżeli miałbym jednym słowem odpowiedzieć na to pytanie, to powiedziałbym: retencja. To jest zdolność do przechwytywania, gromadzenia i magazynowania, odpowiedniej ilości wody. Retencja kojarzy nam się najczęściej ze zbiornikami wodnymi. To jest retencja sztuczna. Najlepszy efekt można jednak uzyskać stosując retencję naturalną.
Oprócz konkretnych inwestycji realizowanych przez instytucje, kluczową role odgrywa społeczna świadomość.
Robert Bażela
Dlatego z jednej strony jako WFOŚiGW finansujemy działania osób fizycznych czy samorządów mające na celu poprawienie bilansu wodnego, gromadzenie deszczówki, ale też zadrzewienie czy urządzenie terenów zielonych, w tym kwietnych łąk, a równocześnie stawiamy na edukację ekologiczną, w tym promowanie racjonalnego wykorzystania wody, uświadamianie Kowalskiej i Kowalskiemu, jakie to ma znaczenie zarówno dla stanu środowiska, jak i ich budżetów w domu czy firmie.
Redaktorka w OnGeo.pl. Analityczka danych i specjalistka rynku nieruchomości.
Zdiagnozuj działkę.
Wyszukaj na mapie!
- KOD ZNIŻKOWY 10% na zakup Raportu o Terenie OnGeo.pl
-
DARMOWA CHECK-LISTA:
Co sprawdzić przed zakupem działki?
70 PYTAŃ, na które musisz odpowiedzieć zanim kupisz działkę!