News

Gminy płacą za chaos przestrzenny prawie 6 mld zł!

Monika Byś
2022-01-20
~3 min
Post zaktualizowany: 2022-04-20
Głosów: 9, średnia ocen: 5
gminy płacą za chaos przestrzenny

Raport „Społeczno-gospodarcze skutki chaosu przestrzennego” przeprowadzony przez Polski Instytut Ekonomiczny wyraźnie wyraźnie wskazuje, że gminy płacą za chaos przestrzenny prawie 6 mld zł rocznie! Gdyby ograniczyć zjawisko bezładu w przestrzeni, samorządy w Polsce mogłyby zaoszczędzić miliardy. Te pieniądze w obecnych, ciężkich czasach należałoby przeznaczyć na cele inwestycyjne.

  • Gminy płacą za chaos przestrzenny niemal 6 mld zł rocznie.
  • Według ekspertów PIE całkowite roczne koszty chaosu przestrzennego w Polsce szacuje się na 84,3 mld zł. Oznacza to, że każdy Polak płaci 2,2 tys. zł za obsługę bezładu w przestrzeni.
  • Według raportu najwięcej pieniędzy przeznacza się na transport - 31,5 mld zł oraz na utrzymanie infrastruktury technicznej - drogi i urządzenia sieci sanitarnej - 20,5 mld zł.

Gminy płacą za chaos przestrzenny

Według analityków PIE całkowite roczne koszty chaosu przestrzennego w Polsce wynoszą 84,3 mld zł. Ponoszą zarówno mieszkańcy, przedsiębiorcy, jak i samorządy. W przeliczeniu na każdego zameldowanego mieszkańca naszego kraju to 2,2 tys. zł. Polaków nie stać na takie koszty.

Jak wskazano w raporcie, skutkiem chaosu przestrzennego jest m.in. nierównomierny dostęp do usług publicznych. O ile na niską dostępność transportową skarży się 14 % mieszkańców największych miast, to w przypadku stref podmiejskich odsetek ten rośnie już do 45 %.

Polecamy wpis: Chaos przestrzenny, czyli brak ładu przestrzennego w Polsce

Najwięcej wydajemy na transport

Największą część oszacowanej kwoty - 31,5 mld zł - stanowią koszty związane z obsługą transportową. Wniosek ten szczególnie podkreślił współautor raportu, Przemysław Śleszyński z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN. W ramach tej sumy same koszty nadmiarowych dojazdów do pracy to przynajmniej 25,9 mld zł rocznie. Kwota ta byłaby znacznie wyższa, gdyby uwzględnić pozostałe nadmiarowe dojazdy do miejsc świadczenia usług, m.in. szkół, przedszkoli, handlu, miejsc rekreacji.

20,5 mld zł to koszty związane z osadnictwem i infrastrukturą techniczną, dotyczącą budowy i utrzymania nadmiarowej infrastruktury technicznej. Mowa tutaj szczególnie o sieci drogowej oraz sieci wodno-kanalizacyjnej. Nakłady związane z rolnictwem, rynkiem nieruchomości oraz środowiskiem przyrodniczym to z kolei łączne koszty 32,3 mld zł. 

Z raportu wynika, że przyczynami chaosu przestrzennego są m.in. o tzw. procesy osiedleńcze, "wyrażające się w strumieniach migrującej ludności". Wraz z przemieszczaniem się osób, zachodzą procesy budowy i rozbudowy infrastruktury. Mamy tu na myśli nie tylko infrastrukturę mieszkaniową, ale też komunikację oraz obiekty usługowo-handlowe i usług publicznych.

W latach 1989-2020 odnotowano 13,1 mln zameldowań w ruchu krajowym, przy czym ze względu na fakt, że pewna część migracji nie jest rejestrowana, liczba jest prawdopodobnie zaniżona.

Stan planowania przestrzennego jest bardzo słaby

Wskazano też na niedostateczny stan planowania przestrzennego na poziomie lokalnym.

Zaledwie 31 % powierzchni Polski pokryte jest gminnymi planami zagospodarowania przestrzennego. Na pozostałym obszarze buduje się na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Analitycy szacują, że w skali całego kraju około połowy wszystkich inwestycji budowlanych powstaje na podstawie decyzji WZ, a więc de facto poza systemem planowania przestrzennego.

Polecamy wpis: Planowanie przestrzenne w Polsce - co zmieniło się przez dekadę

Kolejną przyczyną chaosu przestrzennego jest "nadpodaż terenów przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe". Jak wskazano, na terenach przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe mogłoby zamieszkać od 59 do 135 mln osób, co znacznie przekracza roczne saldo migracji (350-450 tys. osób).

Chaos przestrzenny powoduje niską jakość życia

Z badania PIE wynika, że niska dostępność infrastruktury i brak niektórych udogodnień "przeszkadzają Polakom w ich najbliższym otoczeniu". Respondenci wskazują też na "brudną, zaniedbaną i chaotyczną przestrzeni publicznej".

Według cytowanego w raporcie badania Instytutu, koszty chaosu przestrzennego są odczuwane przez większość Polaków. Chaos przestrzenny i rozproszona zabudowa zwiększają nasze potrzeby transportowe; musimy dalej i dłużej jeździć na przykład do pracy czy placówek opiekuńczo-edukacyjnych.

Paula Kukłowicz - zespół strategii PIE

Jak wyjaśniła ekspertka, na obszarach z rozproszoną zabudową niemożliwe jest zorganizowanie skutecznego transportu publicznego. Jednocześnie częściej korzysta się tam z prywatnych środków transportu. Skutkuje to korkami i znacznymi stratami czasu. Dodała, że nawet w największych miastach odsetek osób dojeżdżających do pracy samochodem jest wysoki – wynosi 37 % w porównaniu do 56 % dla wszystkich mieszkańców miast.

Ekspert zwróciła uwagę, że 45 % mieszkańców stref podmiejskich najczęściej wskazuje na "zbyt słabe skomunikowanie ich miejsc zamieszkania". W największych miastach odsetek osób nisko oceniających dostępność transportową spada do 14 %.

Źródło: Samorzad.pap.pl

Avatar: Monika Byś
Monika Byś

Redaktorka prowadząca w OnGeo.pl. Analityczka danych i specjalistka rynku nieruchomości.