2023 rok przyniósł nam obietnice rządu walki ze zjawiskiem patodeweloperki. W styczniu resort rozwoju zaproponował zmiany w projekcie rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, co ma przyczynić się m.in. do zwiększenia odległości między budynkami wielorodzinnymi i ustaleniem minimalnej powierzchni mieszkań. Sam krok strony rządowej jest bardzo słuszny, ponieważ wciąż na łamach serwisów regionalnych i ogólnopolskich słyszymy o skrajnych przykładach działań deweloperów, które nie tylko nie są zgodne ze sztuką budowlaną, ale wręcz przeczą zdrowemu rozsądkowi. Bo jak inaczej nazwać mikromieszkanie o łącznej powierzchni 18 m kw. lub niemal stykające się balkony sąsiednich bloków pomiędzy którymi jest jedynie pół metra odległości? Dzisiaj pokażę Państwu, że patodeweloperka w Poznaniu ma się nadal całkiem dobrze.
Patodeweloperka w Poznaniu - przykłady
- Zjawisko patodeweloperki to działania inwestorów komercyjnych, które mają maksymalizować zyski kosztem dobrych obyczajów, zdrowego rozsądku, a czasem wymagań zawartych w przepisach
- Całkowite roczne koszty chaosu przestrzennego w Polsce to 84,3 mld zł. Koszty o których mowa wynikają nie z samej budowy obiektów lecz z konieczności zapewnienia odpowiedniej infrastruktury technicznej - sieci dróg, sieci uzbrojenia terenu czy zapewniania transportu zbiorowego
- W treści artykułu znajdziesz 5 przykładów patodeweloperki z Poznania i okolic
Zacznijmy od kwot. Ile kosztuje nas patodeweloperka?
Polski Instytut Ekonomiczny w swoim raporcie "Społeczno-gospodarcze skutki chaosu przestrzennego" z 2021 roku wyliczył, że całkowite roczne koszty chaosu przestrzennego w Polsce to 84,3 mld zł. Koszy te ponoszą zarówno mieszkańcy, przedsiębiorcy, jak i samorządy. W przeliczeniu na każdego zameldowanego mieszkańca naszego kraju to aż 2,2 tys. zł.
Koszty o których mowa wynikają nie z samej budowy obiektów lecz z konieczności zapewnienia odpowiedniej infrastruktury technicznej - sieci dróg, sieci uzbrojenia terenu czy zapewniania transportu zbiorowego. Jeśli deweloper, któremu udało się uzyskać pozwolenie na budowę domu wielorodzinnego lub całego osiedla po środku… niczego - tak, takie osiedla w Polsce niestety istnieją - i podejmie się budowy, gmina w przyszłości będzie miała problem, ponieważ o ile koszt przyłączenia do sieci i zorganizowania drogi dojazdowej leży po stronie inwestora, tak już jej utrzymanie i rozbudowanie infrastruktury spadnie na ręce właścicieli i samorządów lokalnych. Wynika to z prostego faktu zbyt rozproszonej zabudowy. Deweloperzy podejmują próby przerzucenia części dodatkowych kosztów na swoich klientów i szukają wszelkich sposobów na obejście przepisów określających dobre praktyki przy budowach inwestycji mieszkaniowych.
Przeczytaj także:
Patodeweloperka w Poznaniu i okolicach
Chciałam pokazać skalę zjawiska patodeweloperki w Polsce, lecz ilekroć myślałam, że znalazłam najbardziej “kreatywne pomysły" deweloperów w całej Polsce, trafiałam na kolejny przykład architektonicznego bubla. Dlatego postanowiłam napisać serię wpisów poświęconych budownictwu po polsku ale każdy z nich będzie dotyczył innego miasta. Dzisiaj zajmę się przykładami z Poznania i okolic.
1. Mieszkanie oświetlone żarówką z marketu
W Słupcy (ok. 80 km od Poznania) powstał budynek mieszkalny, który znajduje się w bardzo odległości od marketu. Osiedlowy sklep właściwie zabiera dostęp do jakiegokolwiek światła dla mieszkańców, którzy wykupią mieszkanie na parterze. Inwestycja znajduje się w Słupcy przy ulicy Stanisława Moniuszki 2, a jej realizacją zajmowała się firma Elka Nieruchomości.
Poniższe zdjęcie przedstawia samą inwestycję od strony o ograniczonym dostępie światła, a poniżej mamy porównanie archiwalnej i obecnej ortofotomapy przedstawiającej ten teren. Jaki widać, jeszcze w 2016 roku nie było żadnych śladów, że w tym miejscu ma powstać tak bezsensowna inwestycja.
2. Osiedle mikroapartamentów na Ratajach
Kolejny architektoniczny bubel znajduje się w dzielnicy Poznania - na Ratajach i nosi nazwę “Lofty nad Wartą”. Według opisu zamieszczonego na stronie gethome.pl “Smart Apartamenty” są:
opis mikroapartamentowców na Ratajach
wyzwaniem spółki, która wychodząc na przeciw oczekiwaniom młodych ludzi, postanowiła stworzyć pierwszy w Poznaniu nowoczesny kompleks mikroapartamentów w powierzchni od 18 do 28 m2.
Nie jestem pewna, czy młodzi, którzy marzą o własnych czterech kątach, zamierzają przeznaczyć oszczędności na tak małą powierzchnię. Wczytałam się dalej w opis nieruchomości i znalazłam informacje, że mieszkania wykonane są w wysokim standardzie, a oferta jest skierowana głównie do singli, par i PAR Z DZIEĆMI.
W trzykondygnacyjnym budynku znajdzie się ponad 100 mikrokawalerek w stylu loftowym. Zarówno opis inwestora, jak i zdjęcia samej inwestycji są wbrew pozorom zachęcające. Jednak problem w tym, że przeznaczenie apartamentowca, jakim miałoby być zabudowa mieszkaniowa, są niezgodne w planem zagospodarowania przestrzennego. Tym razem deweloper obszedł nie tylko standardy architektoniczne lokali mieszkaniowych, czyniąc je "usługowymi", ale i cały plan zagospodarowania. Inwestor nie zapewnił m.in. miejsc parkingowych dla mieszkańców. Dlaczego? Przeznaczenie mikroapartametowca, po sprzeciwie mieszkańców Poznania, zmieniono na “lokale użytkowe”, co oznacza mniej więcej tyle, że mogą być wykorzystywane do celów np. wypoczynkowych lub jako siedziby firm. Takie przeznaczenie obiektu zmienia wymagania co do ilości miejsc parkingowych. Sprawą podobno miał się zająć nadzór budowlany.
3. Mikroplacyk zabaw dla dzieci
W Poznaniu na Jeżycach powstał… mikroplacyk dla dzieci w przejściu między blokami. Na placu zabaw znajduje się bujak-kogut, piaskownica, huśtawka i ławka. Obiekt nie ma dostępu do słońca, więc rodzice mają pewność, że dziecku nie napada na głowę. Mieszkańcy osiedla narzekają i nie trafia do nich argument, że “lepszy rydz niż nic”.
Przepisy mówią jasno - jeśli deweloper zamierza budować osiedle mieszkalne, musi postawić również plac dla najmłodszych. Deweloper wywiązał się z zobowiązania i placyk postawił. Problem w tym, że sam obiekt przypomina dużą kuwetę dla zwierząt. Z resztą, sami zobaczcie…
4. Zamek w Stobnicy
Zamek w Stobnicy (ok. 60 km od Poznania) [zobacz lokalizację na mapie] to wyjątkowo kontrowersyjne przedsięwzięcie. O samym projekcie monstrualnej budowli w samym centrum Puszczy Noteckiej głośno jest już o dobrych kilku lat. Mimo że w 2021 r. Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego unieważnił decyzję o pozwoleniu na budowę, niedokończony zamek nadal stoi i budzi kontrowersje.
Zamek w Stobnicy znajduje się na terenie Natura 2000. W 2022 r. budynek z zewnątrz był niemal skończony, ale póki co, budowa została wstrzymana. Pytanie, po co ktoś wzniósł średniowieczny zamek na terenie objętym ochroną przyrody. Odpowiedź na to pytanie nie jest do końca znana, choć lokalsi spekulują, że miał być luksusowym hotelem z funkcją mieszkalną dla właściciela.
5. Studenckie standardy
Sama kiedyś byłam studentką i wiem, że standardy mieszkania z tego okresu mogą być różne, ale osobiście uważam, i mam nadzieje, że nasi czytelnicy się ze mną zgodzą - że decydując się na mieszkanie, gdzie komfort jest sprawą drugorzędną, cena wynajmu takiego apartamentu powinna być znacznie niższa. Niestety nadzieja bywa płonna. Okazuje się, że ceny za wynajem w Poznaniu pomieszczeń, które właściciel nazywa “mieszaniem” lub “w pełni wyposażonym pokojem z dostępem do łazienki i kuchni” mogą sięgać nawet 2 000 zł! Jeśli nadal nie wiesz, o czym mowa, zobacz, jaki patostandard proponują studentom właściciele nieruchomości.
Redaktorka w OnGeo.pl. Analityczka danych i specjalistka rynku nieruchomości.
Zdiagnozuj działkę.
Wyszukaj na mapie!
- KOD ZNIŻKOWY 10% na zakup Raportu o Terenie OnGeo.pl
-
DARMOWA CHECK-LISTA:
Co sprawdzić przed zakupem działki?
70 PYTAŃ, na które musisz odpowiedzieć zanim kupisz działkę!