"Cały czas obowiązuje możliwość zbierania gałęzi na opał" - wyjaśnił wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka komentując rosnące ceny drewna i energii. Dodał, że priorytetowo należy zadbać, by pierwszeństwo samopozyskiwania drewna miały społeczności lokalne. Pomysł władz zyskał nawet nośną nazwę programu "Chrust Plus". Wyjaśniamy o co chodzi w tym zamieszaniu.
"Można zbierać chrust w lesie", czyli pomysł rządu na rosnące ceny drewna
- Tydzień po wydaniu decyzji, która miała ułatwić pozyskiwanie drewna przez klientów indywidualnych, media obiegła fala publikacji o programie "Chrust plus"
- Drewna jednak nadal nie można dowolnie zbierać w lasach. Należy to zgłosić, a następnie zapłacić za pozyskany surowiec.
- Zapotrzebowanie na drewno jest obecnie "gigantyczne", zwłaszcza, że wojna na Ukrainie i sankcje wprowadzone na Rosję sprawiły, że eksport ze Wschodu został praktycznie zahamowany.
Chrust plus, czyli odpowiedź na rosnące ceny drewna
Decyzja dyrektora generalnego Lasów Państwowych z 26 maja br., miała w założeniu ułatwić kupowanie drewna w celach opałowych. "Cały czas obowiązuje możliwość zbierania gałęzi na opał" – stwierdził podczas konferencji prasowej wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka i od tego się zaczęło.
wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka
Cały czas obowiązuje, za zgodą leśniczego, możliwość zbierania gałęzi na opał. W tym roku po rozpoczęciu wojny w Ukrainie i zawirowaniu na rynku energii wzrosły zapytania do nadleśnictw o wskazanie terenu i zgodę na pozyskiwanie drewna opałowego w lokalnych lasach. Priorytetowo należało zadbać, by pierwszeństwo samopozyskiwania drewna miały społeczności lokalne
Wbrew temu, co może sugerować stwierdzenie "zbieranie chrustu", dowolne pozyskiwanie nawet najmniejszych kawałków drewna z lasu nadal nie jest dopuszczalne. Takie drewno można kupować, ale po spełnieniu pewnych warunków.
Najpierw trzeba bowiem zgłosić się do leśniczego, który wskaże miejsce, w którym możemy drewno pozyskać. W cennikach często są to miejsca po "zrywce" drewna, czyli już po wycince i zabraniu najgrubszych i najcenniejszych kawałków drewna. Naszym zadaniem będzie złożenie drewna na stosie, który później obmierzy i wyceni leśnik.
Przeczytaj także:
Wojna w Ukrainie mocno ograniczyła import drewna
Jak przypomina na Twitterze profil "Nasze Lasy", zbieranie gałęzi w lesie wymaga specjalnego zezwolenia Lasów Państwowych. "Kara grozi nawet za 'kradzież' gałęzi na ognisko" - podkreślono.
W osobnym wpisie profil "Nasze Lasy" zauważa, że nastąpił "bezprecedensowy wzrost cen drewna" - w 2021 r. w skrajnych przypadkach było to nawet 200 - 300 %.
Minister rozwoju Waldemar Buda zapowiadał 11 maja w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną", że rząd będzie dążył do zwiększenia dostępności drewna dla polskich przetwórców. Spore problemy w tym zakresie wywołała bowiem wojna w Ukrainie. Buda mówił, że drewno stanie się surowcem strategicznym.
mówił 11 maja w rozmowie z "DGP" dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego Rafał Szefler
Import z Rosji i Białorusi drewna oraz jego półfabrykatów kompletnie stanął. Ukraina, głównie zachodnia, dostarcza nam może 25 proc. tego co przed wojną.
Jakie drewno można zbierać?
Decyzja dyrektora LP dotyczy ułatwień w zakupie dla konsumentów, którzy kupują drewno na podstawie cenników. To istotne rozróżnienie, ponieważ większość drewna Lasy Państwowe sprzedają w drodze aukcji, gdzie nabywcami są firmy. Po trzecie decyzja omawia sprzedaż drewna niższych klas, które ma małe zastosowanie w przemyśle. Są to dwie klasy drewna "średniowymiarowego" — S2AP oraz S4.
Klasa S2AP to kawałki drewna, których średnice górna i dolna nie mogą przekraczać odpowiednio 5 cm i 24 cm. Litera "P" oznacza, że jest to drewno "ogólnego przeznaczenia". Lasy Państwowe sprzedają je nawet w kawałkach dłuższych niż 6 m.
Niektóre nadleśnictwa w swoich cennikach posiadają także drewno opałowe, które często oznaczane literą "O". W ogólnej klasyfikacji za drewno opałowe uchodzi jednak klasa S4, której górna średnica nie może przekraczać 5 cm. Dla dolnej nie ma limitu. To po prostu przede wszystkim grubsze gałęzie i młodsze drzewna ścięte przy wycince. Co istotne klasa S4 ma bardzo niskie wymagania, jeśli chodzi o skazy. Tym samym sama decyzja nie dotyczy chrustu rozumianego jako najdrobniejsze gałązki leżące w lasach, ale drewna, które mogło być wykorzystane do innych celów.
Przeczytaj także:
Ile za to zapłacimy?
Wszystko zależy od gatunku drewna i nadleśnictwa. W tegorocznych cennikach drewno S4 pozyskane samodzielnie kosztuje od 75 do 154 zł za m3 (nadleśnictwo Sieraków), 100-127 zł (nadleśnictwo Olesno). Z kolei S2AP to koszt od 246 zł do 253 zł (nadleśnictwo Olesno).
W cenniku nadleśnictwa Olesno znajduje się również "drewno małowymiarowe — drobnica opałowa", która kosztuje 44 zł za m sześc. To właśnie drewno, które potocznie nazwalibyśmy chrustem. Klasa M2 jest bowiem nazywana "drobnicą gałęziową". Leśnicy nie ograniczają jej długości, a jej średnica w dolnej części to maksymalnie 5 cm bez kory.
Źródło: Bussines Insider, Next, gazeta.pl
Redaktorka w OnGeo.pl. Analityczka danych i specjalistka rynku nieruchomości.
Zdiagnozuj działkę.
Wyszukaj na mapie!
- KOD ZNIŻKOWY 10% na zakup Raportu o Terenie OnGeo.pl
-
DARMOWA CHECK-LISTA:
Co sprawdzić przed zakupem działki?
70 PYTAŃ, na które musisz odpowiedzieć zanim kupisz działkę!