News

Nowe osiedla kontra gospodarstwa rolne. Rolnicy pod ścianą, rząd zapowiada twarde przepisy

Opracowanie redakcji
2025-11-28
~3 min
Głosów: 1, średnia ocen: 5
Nowe osiedla kontra gospodarstwa rolne. Rolnicy pod ścianą, rząd zapowiada twarde przepisy

W całej Polsce jak grzyby po deszczu wyrastają nowe osiedla, domy jednorodzinne i bloki - często tuż obok gospodarstw, które działają tam od pokoleń. Dla wielu mieszkańców miast przeprowadzka na wieś miała być spełnieniem marzeń o ciszy, spokoju i zieleni za oknem. Zderzenie z rzeczywistością bywa jednak brutalne. Zapach obornika, hałas ciągników, kombajny pracujące od świtu, opryski na polach - to wszystko zaczyna przeszkadzać. Efekt? Skargi, konflikty i coraz ostrzejsze spory sąsiedzkie.

Rolnicy z kolei czują, że są spychani do defensywy na własnej ziemi. Słyszą, że mają ograniczyć produkcję, skrócić godziny pracy, zrezygnować z hodowli zwierząt. Coraz częściej pada też argument, że „wieś powinna być cicha”. Problem w tym, że wieś od zawsze była miejscem pracy, a nie tylko sypialnią dla miast.

Minister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski nie owija w bawełnę: gospodarstwo było pierwsze - i to ono musi mieć zagwarantowane prawo do dalszego funkcjonowania i rozwoju.

  • Nowa zabudowa mieszkaniowa coraz częściej wkracza na tereny rolnicze.
  • Narastają konflikty między rolnikami a nowymi mieszkańcami wsi.
  • Rząd przygotowuje ustawę chroniącą funkcję produkcyjną wsi.
  • Kupujący działki przy gospodarstwach mają obowiązkowo akceptować uciążliwości.
  • Ministerstwo zapowiada blokowanie planów zagrażających rolnikom.
  • Celem zmian jest ochrona produkcji rolnej i bezpieczeństwa żywnościowego.

Ustawa ma raz na zawsze uporządkować chaos na wsi

Resort rolnictwa przygotowuje kompleksową ustawę o zachowaniu funkcji produkcyjnej wsi. Jej główny cel jest prosty - zakończyć niekończące się konflikty między rolnikami a nowymi mieszkańcami wsi i jasno określić zasady sąsiedztwa. Chodzi o to, żeby każdy od początku wiedział, na co się pisze.

Jednym z kluczowych rozwiązań ma być obowiązkowe oświadczenie składane u notariusza. Każdy, kto kupi działkę lub dom w pobliżu działającego gospodarstwa, będzie musiał potwierdzić, że zdaje sobie sprawę z uciążliwości związanych z produkcją rolną - zapachów, hałasu, oprysków i ruchu ciężkich maszyn - oraz że w pełni je akceptuje. Bez kruczków, bez późniejszego udawania zaskoczenia.

To jednak nie wszystko. Nowa zabudowa ma być dostosowana do charakteru wsi. Jak podkreśla minister, rolnicy nie są przeciwni rozwojowi, ale nie chcą, by na środku pól wyrastały kilkupiętrowe bloki albo by domy stawiano kilka metrów od obór i chlewni. Wieś ma się rozwijać - ale z zachowaniem zdrowego rozsądku.

Ministerstwo będzie blokować złe plany gmin

Bardzo istotnym elementem ustawy ma być wzmocnienie roli Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w procesie planowania przestrzennego. Resort zapowiada, że będzie aktywnie korzystać z prawa weta wobec planów ogólnych, które nie zabezpieczają interesów rolników.

Mówiąc wprost - jeśli gmina będzie próbowała „zabetonować” tereny rolnicze pod osiedla, ignorując istniejące gospodarstwa, dokumenty trafią do kosza i wrócą do poprawy. Koniec z cichym wypychaniem produkcji rolnej za miasto.

powtarza Stefan Krajewski

Rolnik był pierwszy i musi mieć zapewnione warunki do pracy

Jak zaznacza, to właśnie rodzinne, często wielopokoleniowe gospodarstwa są fundamentem polskiej wsi i bezpieczeństwa żywnościowego kraju.

Skargi, kontrole i poczucie niesprawiedliwości

Konflikty narastają w całym kraju - od okolic Warszawy, przez okolice Łodzi, aż po Wielkopolskę i Pomorze. Nowi mieszkańcy coraz częściej składają skargi do sanepidu, wzywają inspekcje, domagają się ograniczenia pracy maszyn, a czasem nawet całkowitej likwidacji hodowli.

Rolnicy nie ukrywają frustracji. Wielu z nich mówi wprost, że na swojej ziemi czują się jak intruzi. Inwestowali w rozwój, modernizowali gospodarstwa, brali kredyty - a dziś słyszą, że ich praca komuś przeszkadza.

Nowa ustawa ma jasno przeciąć ten spór. Zasada ma być prosta: kto świadomie wprowadza się w sąsiedztwo działającego gospodarstwa, ten akceptuje jego istnienie i nie może później próbować go blokować.

Stawką jest bezpieczeństwo żywnościowe

Rząd nie ukrywa, że w tle chodzi o coś więcej niż tylko lokalne spory. Chodzi o uniknięcie scenariusza znanego z części krajów Europy Zachodniej, gdzie produkcja rolna została wyparta z terenów podmiejskich. Efekt? Droższa żywność, uzależnienie od importu i spadek samowystarczalności.

Polska chce iść inną drogą - chronić rolników tam, gdzie są, zamiast zmuszać ich do wynoszenia się coraz dalej od miast.

Rolnicy z nadzieją, ale i ostrożnością, czekają na ostateczny kształt ustawy. Jeśli zapisy wejdą w życie w zapowiadanej formie, może to być realny przełom w ochronie polskiej wsi przed chaotyczną urbanizacją i narastającymi konfliktami sąsiedzkimi.

Avatar: Opracowanie redakcji
Opracowanie redakcji

Artykuł przygotowany przez redaktorów portalu OnGeo.pl